Dawno nic się nie działo, a my sami przez długi czas odłożyliśmy gitary na skutek czego graliśmy ostatnio niewiele lub wcale. Ale teraz znowu ruszamy. Znowu jest moc i ogień, są nowe pomysły i ciężkie granie. Bo ostatnio brniemy w ciężkie klimaty, samo nam to tak wychodzi.
Ten czas nie został jednak całkowicie zmarnotrawiony. Habit bowiem zakupił sobie nowe wiosło, a raczej batmana niż wiosło (patrząc na to jak wygląda) i teraz już nic nie piszczy, nic nie skrzeczy można wymiatać po gryfie aż iskry pójdą. A Robert dorobił się podwójnej stopy. I będziemy teraz kombinować z tą podwójną stopą chociaż to jest ciężki temat ogólnie.
No i podobno mamy grać koncert. Podobno bo z nami nikt się nie kontaktował ale wychodzi na to, że zagramy. Tak przynajmniej wynika z plakatu, który krąży po pajęczej sieci. MOTA widnieje tam z dużych liter no i prawidłowo. Według rozpiski mamy zagrać w sobotę, 30 czerwca o godzinie 18:00. To teraz w takim razie trzeba się przygotować. Jak na razie mamy gdzieś tak 5 utworów zrobionych na tip top. Niedawno ukończyliśmy nowy kawałek "Obraza" i chyba jest to jak na razie najcięższy nasz kawałek. Ktoś mi powiedział, że ten song jest jak jakiś stwór, który wynurza się z bagna i kruszy kajdany. Jeśli tak jest to znakomicie - o to nam chodziło.
I co najlepsze już tworzy się nowy kawałek. Tak z rozpędu. Ten proces tworzenia u nas jest stosunkowo długi ale czasem trzeba czasu żeby coś wyczarować.
A co do koncertu to tym razem zagramy w trójkę. Daniel zrezygnował i teraz radzimy sobie bez niego. Ale wiadomo - takich dwóch jak nas trzech to nie ma ani jednego. Dlatego ogień będzie tak czy siak. Dymy może też!